Muszę przyznać, że ostatnio dużo nowości w moim życiu 🙂 Tym razem po raz pierwszy razem z moim M. pojechaliśmy na targi Beauty Days & Warsaw Fashion Week! Targi trwały od piątku do niedzieli – ja niestety mogłam pojechać tylko w niedzielę, ponieważ w sobotę miałam kilka klientek na makijaż (efekty możecie zobaczyć na Instagramie), więc nie mogłam tego odpuścić! W rezultacie przed wyjazdem spałam tylko 2,5 godziny (zaliczyłam jeszcze babski wieczór)! Ale wiedziałam, że muszę tam być 🙂 I pojechaliśmy …
Oglądałam niemal wszystkie niedzielne pokazy. Całą relację mogliście oglądać na Instasnapie i widziałam sporą oglądalność, więc cieszę się, że tyle osób było tam ze mną 🙂 Poza pokazami mody dzielnie chodziłam od stoiska do stoiska na Beauty Days! Udało mi się zapisać na warsztaty marki Gosh Copenhagen, na których miałyśmy dobierane mascary do kształtu naszego oka. Dostałam również najnowszy tusz do przetestowania Lash Sculpting. Niedługo przygotuję osobny post, poświęcony marce Gosh i jej nowościami, które są godne uwagi!




Podczas mojego szkolenia mój M. znalazł również coś dla siebie 🙂 Poczułam lekką ulgę widząc go siedzącego w każdym z samochodów 🙂 Organizatorzy zadbali o naszych Panów tworząc dla nich strefę męską, gdzie mogli również pograć na konsolach. Nawet nie wiecie jak się cieszyłam z tej strefy!
Największe zakupy udało mi się zrobić w Inglocie, gdzie było -20% na kosmetyki i -10% na akcesoria. I tym oto sposobem straciłam fortunę, zaopatrując się w 2 pigmenty i najnowszy pędzelek do nakładania pigmentów, dzięki któremu się nie osypują i dobrze się rozprowadzają.
Pigmenty nr. 39 i 86.
Kupiłam również czarną paletkę magnetyczną – dopiero w domu zauważyłam, że jest porysowana 🙁 Mimo to jestem bardzo z niej zadowolona! Czytałam kilka negatywnych opinii o paletce, np. że przy otwieraniu wychodzą z niej pojedyncze cienie. Miałam lekkie obawy, lecz niesłusznie! Cienie bardzo dobrze się trzymają, nic się nie przesuwa, ani tym bardziej nie wypada przy otwieraniu paletki! Także zadowolona z zakupu od razu po powrocie do domu włożyłam do niej nowe cienie Inglota oraz wkłady z Kobo 🙂
Cienie z najnowszej kolekcji What a Spicy nr. od lewej 297, 296, 303, 301 i 305. Pigmentacja po prostu powala! Są bardzo miękkie, dobrze się je rozprowadza. I wystarczy lekkie muśnięcie pędzelkiem, by nałożyć cień.
A Wy już macie swoje What a Spicy? :*