Kochani muszę przyznać, że dwa ostatnie wieczory spędziłam dość imprezowo 🙂
Po dwóch takich wieczorach wstałam dzisiaj zmęczona i niewyspana, a moja twarz wyglądała tragicznie – sine, podkrążone oczy i generalnie, dziwna, zmęczona i szara twarz. Dlatego też postanowiłam sięgnąć po jakąś maseczkę, która poprawi (czyli nawilży i rozświetli moją twarz) kondycję mojej buzi, by jakoś się dzisiaj prezentować 😀
No i padło na maseczkę dotleniającą z CO2 w postaci nasączonej tkaniny z L’biotica.
W opakowaniu znajduje się maseczka jednorazowego użytku – mocno nasączona 🙂
Co zapewnia producent?
– Poprawia napięcie skóry i owal twarzy, przyspiesza syntezę kolagenu.
– Rozświetla, poprzez stymulację przepływu tlenu i krwi w skórze.
– Widocznie zmniejsza rozszerzone pory.
– Wygładza, nawilża i dodaje witalności skórze.
Maska pod wpływem ciepła ciała stopniowo uwalnia aktywne składniki (CO2 i acerolę) i wnika w głębsze warstwy skóry. Maseczkę rozkładamy na twarzy i trzymamy ją przez 15 minut 🙂 Tkanina jest bardzo elastyczna i nie miałam żadnego problemu z nałożeniem jej. Dodatkowo jeszcze dokładnie ją przyklepałam palcami, by wszędzie przylegała do buzi. Można w niech chodzić – mi nie spadła, dobrze się trzyma.
Po 15 minutach ściągam maseczkę. Przyznam, że podobnie jak peelingująca maska na dłonie była jeszcze mocno nasączona, więc jeszcze mój M. sobie w niej poleżał 😀 hahaha … on też lubi testować, razem ze mną 🙂 O masce peelingującej możecie poczytać – TUTAJ.
Moja opinia.
Po zdjęciu maseczki pozostałość esencji należy wmasować dłońmi. Na początku czujemy taką warstwę na buzi, dość grubą. Jednak po chwili jak wszystko się wchłonie, czuć ogromną różnicę. Moja skóra po prostu odżyła, nabrała blasku. Nigdy za bardzo nie wierzyłam by tego typu maska mogła zmniejszyć pory – ale na nosie zobaczyłam różnicę. Nie dużą, ale jak na pierwszy raz to miło mnie to zaskoczyło. Producent pisze, że można jej używać 1-2 razy w tygodniu. I z ogromną przyjemnością mogłabym jej tak używać!
Możecie zobaczyć moją buźkę bez makijażu zaraz po zdjęciu maseczki 🙂 Na czole jeszcze się dobrze nie wchłonęła 🙂 Ale buzia po prostu promienieje – a uwierzcie mi, wcześniej wcale tak nie wyglądała! Nie robiłam zdjęcia, bo wstyd normalnie 😀 Popatrzcie na skórę pod oczami – sińce znikły! 😀 No normalnie kocham tę maseczkę! Poproszę zapas po każdej imprezie ! haha 😀
Cena na sklepie L’biotica to 16,80. I myślę, że warto tyle wydać jeśli na drugi dzień chcemy godnie wrócić do świata żywych 😀
Buziaki! :*
Pingback: The Creme Shop - Coconut Gel Face Mask - Dajanalogist()