Do poniedziałku mam oddać dwa pierwsze rozdziały magisterki, więc następny post na pewno będzie w przyszłym tygodniu 🙂
Mam kilka zaległych postów (już dawno prosiłyście mnie o post dotyczący pielęgnacji włosów, do tego jeszcze dojdą recenzje nowości, bo bardzo Was zainteresowały:), więc druga połowa miesiąca będzie dla Was!
Tymczasem dokupiłam sobie jeszcze kilka nowości.
1. Peeling do ciała o zapachu żurawiny z cytryną Let’s Celebrate Cosmo Farmona – 2,99 na promocji
Nie miałam jeszcze z tego nic do ciała, a zapach jest po prostu przepiękny 🙂 No i ta promocja:P
2. Regeneracyjny demakijaż oczu Evree – 14,99
Nigdy nie stosowałam olejku do demakijażu. Ogólnie jest to dla mnie duża nowość i bardzo jestem ciekawa jak sobie poradzi z moim oczkami:)
3. Lakiery Golden Rose
3D Glaze Top Coat – numer 03 i 12 – 5,90
Jolly Jewels – numer 103 – 12,90
Nigdy nie kupowałam lakierów tej marki, jednak naczytałam się dużo pozytywnych opinii, więc stwierdziłam, że też sprawdzę. Jak wiecie nie wyobrażam sobie pazurków bez nałożenia top coatu, dlatego też postanowiłam zakupić 2 top coaty z drobinkami oraz jeden złoty, również z drobinkami 🙂
Myślę, że nowości jak na ten miesiąc wystarczy, chodź jeszcze kusi mnie kilka nowości 🙂
Złoty lakier tak bardzo mi się spodobał, że od razu wzięłam się za zmywanie poprzedniego manicure. Ale najpierw odżywianie 🙂
Manicure trzymał mi się dobry tydzień, więc po takim czasie warto chodź troszkę odżywić płytkę paznokcia, by móc się cieszyć przede wszystkim mocnymi paznokciami.
Do tego służy mi Regenerujące serum do paznokci Evree. U mnie sprawdza się genialnie szczególnie na skórkach. Wygodna aplikacja pędzelkiem sprawa, że nakładanie jej to czysta przyjemność. Polecam zrobienie tego, np. przed włączeniem ulubionego serialu, niech sobie troszkę pobędzie na naszych paznokciach – ja akurat byłam zajęta pisaniem pracy magisterskiej 🙂
Następnie postanowiłam zająć się skórkami i nadaniem troszkę innego kształtu paznokciom.
Po czym stwierdziłam, że jeszcze zastosuję następną moją perełkę, czyli Serum z Kreatyną i Miodem Wibo. O tej odżywcze pisałam już wielokrotnie, jest genialna!
Standardowo zaczynam od nałożenia Wzmacniającej odżywki z diamentem Eveline. Stosuję ją już lekko rok. Zawsze ratuje moje paznokcie, super wzmacnia i na szczęście nie uczula mnie.
Pierwszy, drugi i ostatni paluszek pomalowany kolorem 913 Eveline Color Edition – 2 warstwy.
Środkowe pazurki są złote! Również 2 warstwy.
I na koniec niezawodny Top coat z Wibo.
I oto efekt końcowy 🙂 Zakochałam się w tym złotym lakierze. Idealnie pasuje do nudziaków, ponieważ zawiera w sobie lekko różowawe drobinki. Dla mnie cudo 🙂
PS. Mój sposób na zalane skórki? Po prostu czekamy aż wyschną. Następnie wystarczy je lekko podważyć, od strony skóry i same odchodzą. Drugim sposobem jest też, delikatne odrysowanie paznokciem skórek. Tak jakbyście chciały odsuwać skórki. Wtedy też możecie mocniej docisnąć paznokcia i lakier powyżej się odłamie i z łatwością odejdzie od skórek. Nie bawię się w żadne zmywanie, bo zawsze gdzieś zmyję za dużo i się potem denerwuję. Powyższe zdjęcie jest zrobione na świeżo i widać, że lekko zalałam skórkę (jeszcze nigdy nie udało mi się wszystkich idealnie pomalować:(.
Tutaj jest zdjęcie zrobione godzinę później, jak już miałam pewność, że są całkowicie suche!
Po zalanych skórkach nie ma ani śladu:)
Taki mój mały trik 🙂
Buziaki :*