Wiele z Was prosiło o recenzję tego produktu, dlatego też wnioskuję, że wągry nie tylko mi spędzają sen z powiek:) Muszę przyznać, że do produktu podeszłam z dość dużym dystansem i nie spodziewałam się spektakularnych efektów. Marka jest mi kompletnie obca, same paski na nos również są dla mnie nowością – nigdy wcześniej nie miałam podobnego produktu.
Do kupienia w Douglasie -> KLIK
W opakowaniu znajduje się 6 pasków za 14,90.
Co zapewnia producent?
Paski oczyszczające na nos – szybki i skuteczny sposób na usuwanie zaskórników i zanieczyszczeń zatykających pory. Węgiel aktywny działa jak gąbka, wchłania zanieczyszczenia. Olejek z mięty pieprzowej i ekstrakt z oczaru wirginijskiego odświeżają i działają ściągająco. Efekt widoczny jest zaraz po usunięciu paska.
Sposób użycia:
1. Umyj twarz i dokładnie zwilż wodą nos.
2. Przyklej pasek gładką stroną na wilgotny nos i dociśnij, aby zapewnić dobry kontakt ze skórą.
3. Pozostaw pasek na ok. 15 minut, do wyschnięcia. Wysychając pasek stanie się sztywny.
4. Po wyschnięciu powoli zdzieraj go zaczynając od brzegów pociągając w kierunku jego środka.
5. Jeżeli pasek trudno usunąć zmocz go wodą.
Zaleca się stosować 1-2 razy w tygodniu.
Podejście numer 1
Dokładnie oczyściłam nos żelem i tonikiem. Postanowiłam nos zwilżyć wodą za pomocą waciku. Nakleiłam plaster, ale jakoś dziwnie się trzymał, więc wacikiem zmoczyłam go jeszcze od góry. I czekałam …. Plaster nakleiłam dość nisko, na brzeg nosa źle się trzymał i odstawał, co chwila musiałam dociskać ….
Po wyschnięciu odszedł dość łatwo … brudząc troszkę na czarno i nie robiąc kompletnie nic!!!!
Myślę sobie kompletny bubel i strata pieniędzy! Potem naszła mnie myśl, że może zrobiłam coś nie tak. Mam sporo wągrów, głęboko osadzonych, których jakiekolwiek wyciśnięcie to nie lada wyczyn (wiem, że nie wolno, ale czasem już musiałam:P).
Podejście numer 2
Z samego rana dobrze oczyściłam twarz, oraz na 5 minut zrobiłam sobie maseczkę z glinką.
Zależało mi na tym by troszkę poruszyć tą moją skórę, może dzięki temu łatwiej będzie „im wyjść” 🙂
W łazience porządnie zmoczyłam nos! I szybko nakleiłam plaster, nieco wyżej niż ostatnio by dobrze przywarł całą swoją powierzchnią. I już nie moczyłam go z góry jak poprzednio.
Po zdjęciu widać, że plaster ma już inny kolor:P
Odczekałam 15 minut. Plater zrobił się bardzo sztywny, skojarzyło mi się to z zastygłą lawą 🙂 Ciężko było go nawet podważyć!
Ale uparcie go ciągnę … nawet bolało, trzymał się bardzo mocno!
I eureka! Cały plaster pokryty był jak „jeż” mnóstwo zanieczyszczeń odstawało jak małe igiełki.
Na poniższym zdjęciu, które maksymalnie wyostrzyłam troszkę widać te wszystkie kropeczki, które wyszły:P
Byłam mega zaskoczona i zadowolona z efektu. Oczywiście nie wszystko zniknęło. Te największe nawet nie drgnęły, ale całe mnóstwo malutkich wyszła bez problemu. Ale następnym razem zamiast maseczki, użyję mocnego peelingu i zobaczę co wtedy …. generalnie trzeba kombinować 🙂
Ale produkt jak najbardziej wart polecenia 🙂 Każda z nad ma inną skórę, ale na pewno przed użyciem trzeba jakoś pobudzić pory, by łatwiej było wyjść tym wszystkim brudom 🙂
Może Wy macie jakiś pomysł by skutecznie pobudzić i otworzyć pory, by wszystko dokładnie chciało z nich wyjść? 🙂